Zacznę pisać bloga.
Tak więc zaczynamy.
Święta minęły szybko, na odrobinie paniki, ale ostatecznie wszystko wyszło jak należy.
Okres poświąteczny .. cóż, miałam tyyyyle planów.. Nadrobię rozprawki z angola, wszystkie zadania z matmy.. Tssss. Jest drugiego stycznia, a ja dalej tkwię w tym samym miejscu, co 23 grudnia.
Anyway, zrobiłam kilka dobrych rzeczy. Które spełniają moje kolejne noworoczne postanowienie.
Będę podejmować spontaniczne decyzje.
Tak, podjęłam dwie. Podjęłyśmy. Jedną z Tyną, drugą z Gośką. Choć mój chłopak trochę się ze mnie śmieje "Fajne mi spontaniczne, skoro planujecie to cały czas ;) ". W sumie racja. Ale sam pomysł!
3 dni w Anglii w ferie? Why not! Jakim cudem? Wyszukane dość tanie loty, trochę uzbieranych zaskórniaków, couchsurfing jako sposób na przetrwanie nocy pod dachem (i nie mówię o dachu dworca).
Pierwszy raz zrobię coś takiego, pierwszy raz polecę samolotem, pierwszy raz na własną rękę, pierwszy raz będę nocować u prawie nieznanych mi osób. To jest szalone w sumie. Ale kurczę, od czego jest to życie.
Niedziela calutka spędzona z moją głośno śmiejącą się Gośką <3
Tutaj z kolei na planowaniu szalonego wrześniowego wyjazdu do Barcelony. Ktoś chętny ? ;>
Będzie się działo w tym roku !
Kolejne z magicznych postanowień, które mam zamiar spełnić (tym razem się uda!) to
poprawię swoje żywienie i wrócę do aktywności fizycznej raz na zawsze.
Kiedyś to osiągnęłam, zaniechałam, spierdzieliłam.
Tylko jak tutaj zachować jakąkolwiek dietę, kiedy moja mama dziś dostała paczkę świąteczną z pracy - wcześnie się obudzili - a tam same smakołyki ! Schoko-bons, Nimm 2, Crispello, Kinderki, Ptasie Mleczko, moje ukochane truskawkowe cukierki i wiele wiele innych. Teraz to jest dopiero walka dla mojej zdruzgotanej słabej woli!
Kilka innych postanowień również znajduje się na mojej liście, które się spełnią. W mniejszym bądź większym stopniu, ale na pewno.
Sylwester - magiczna noc.
Nowy Rok - dziwny dzień. ;d spędzony calutki pod kołdrą. Z rosołem i gorącą czekoladą.
A dziś, z nową energią, planowanie wypadu do Londynu. Jesteśmy bardzo bardzo blisko. Ekscytacja rośnie z każdym dniem. :)
Jutro Kokotek ze wspólnotą, ach, będzie miło. :) Także nie ma mnie.
Tą cudowną piosenką nastrajam się na te 3 genialne dni.
Kiedy wrócę, opiszę poszczególne przygotowania, nie będę Was katować tak długą notką. ;)
Lub też może traficie wcześniej na: http://wyjscieeawaryjnee.blogspot.com/
Ubolewam, gdyż nie mogę spotkać się z operką Darią w Kato, czy gdziekolwiek. Buuuu.. Może ogarnę coś w innym terminie .. ?
HAVE A GREAT WEEKEND PEOPLE !
O Mój Boże !!! To Suno... yyy Trish !!!!
OdpowiedzUsuńHaaaaa !
UsuńYyy Chuck .. ? ;>
meine liebie Trish ! Ich kann nicht warten für den Winterurlaub ! Ohhhhhhhh ein paar Tage zusammen in London! Ich liebe dich !
OdpowiedzUsuńdeine Martina !
Czy ja źle widzę ? Dlaczego do jasnej ciasnej piszesz do mnie po niemiecku ?!
UsuńHahahahahahahahahahahahahahahaha nie wiem :D Jakoś tak mi się zachciało :D Dobra jestem no nie ? hahahah :D
Usuń