czwartek, 15 maja 2014

iiiiiiiiiiii zdane!


Tak, zdałam prawko. Zdałam zdałam zdałam. :D
Matko, stres mnie dalej trzyma, ale mam to już gdzieś. Papierek jest.

Czyli teraz ogarniam referencje i jak najszybciej otwieram room :)

Matko, nie wierzę, że to już. Tyle załatwiania przede mną..
Trochę boję się tej mojej ogromnej walniętej decyzji. ;)


wtorek, 6 maja 2014

Hot May


Okej, daję znać, że żyję, czy coś. :D
Matury trwają, jutro te dwie najważniejsze. Ech jakoś brak mocy u mnie, więc coś czuję, że to zawalę, ale już trudno, chcę to mieć tylko za sobą.

Zaraz po maturkach mam egzamin. Matulu. Za dużo stresu w tym maju.

Dlatego też w odstresowaniu się pomaga mi:


Miałam zacząć oglądać po maturach, ale stwierdziłam, co tam, tylko kilka odcinków... Jestem na trzecim sezonie.

Jeśli zdam prawko, zaczynam pisać pracę na polski i porządnie ogarniam aupairkowanie :D Filmiki, te sprawy. Achhhh będzie pięknie.

Powodzenia wszystkim maturzystkom! Mam nadzieję, że Potop nie zalał Waszych marzeń i nie spotkamy się na weselnych poprawinach w sierpniu oraz że nigdy nie traficie do tego samego zamku, co niektórzy turyści.. :)

piątek, 18 kwietnia 2014

O prawku słów kilka


Postanowiłam napisać post, po pierwsze dlatego, iż dawno mnie tu nie było ;) a po drugie.. a nuż się komuś przyda! 

Co do kwestii au pair: dzwoniła do mnie konsultantka z APiA, Sylwia i po raz kolejny muszę stwierdzić, że jest genialna. Poznałam ją na spotkaniu, o którym pisałam wcześniej. Sama ją wybrałam na moją konsultantkę i jak na razie nie mogę się doczekać aż coś się ruszy ;) Zobaczyłam nieznany numer i pomyślałam "Ja piernicze, pewnie znowu *Witaj szanowny kliencie! Mamy dla Ciebie ofertę!*". Odebrałam z markotną miną i odezwałam się raczej chłodnym głosem. Kiedy usłyszałam "Tutaj Sylwia z agencji Au Pair in America" aż mnie zatkało. ;) Rozmowa była super, ale tak czy siak nie mogę zbyt wiele zrobić dopóki nie zdam prawka. Dlatego przejdźmy do tego. 

Ogólnie jestem osobą, którą wiele rzeczy stresuje. Serio. Wszyscy moi znajomi pozdawali prawko, a ja odkładałam to, licząc chyba, że zda się samo. Podejrzewam, że gdyby nie decyzja o wyjeździe, poszłabym na prawko może w przyszłym roku.. ewentualnie w wakacje. 
Zawsze wyobrażałam sobie siebie za kierownicą, ale to tylko moja bujna wyobraźnia. Kiedy pomyślałam, że miałabym wsiąść do samochodu i włączyć się do ruchu - aż mnie skręcało w brzuchu. 

Cały czas przy tym prawku trzymały mnie moje plany. Ale i tak na pierwszych jazdach miałam ochotę uciec mimo tej całej Ameryki. 





Kiedy zobaczyłam placyk, który w mojej miejscowości jest maluśki (ten ze zdjęcia jest tylko przykładowy :D ), stwierdziłam, że to jest niemożliwe, aby tu jeździły dwa auta na raz. Ach, i na bank stuknę w coś! 


Teraz myślę sobie, o co mi chodziło. ;) Nieee, nie jestem wybitnym kierowcą, nie myślcie sobie. Ciągle mnie opieprzają, że nie zrzucam biegu, krzywo parkuję. Jestem dopiero gdzieś w połowie wyjeżdżonych godzin. Chce tylko powiedzieć, JA - największy bojączek świata, że nie taki diabeł straszny. Jeśli się wahacie - przestańcie. Nie zostawiajcie tego na ostatni moment - jak ja. Im szybciej tym lepiej, potem tylko Wam się przyda. 

Totalnie nie czuję się mocna, jeśli chodzi o egzamin. Zarówno teoretyczny jak i praktyczny. No ale zobaczymy. Jakoś pogodzę maturę i to.

To co wiem na pewno już teraz: będę tęsknić za tymi jazdami jak jasna cholerka.

No, także trzymać kciuki! To rozkaz. 

piątek, 28 marca 2014

To zakładamy konto.

Tak, moi drodzy. A raczej moje drogie, w większości.






Jak to podsumowała Sandi "Zamiast myśleć o maturze.." 
Obie zakładałyśmy konto, obie z szerokimi uśmiechami i bijącym sercem spojrzałyśmy na świeżutkie, jeszcze puste pola. 

To jest duży krok. 
I boję się. 


Trzymam kciuki za Was wszystkie. ;*

piątek, 21 marca 2014

Fismoll


Kwestia au pair jest na razie w tym samym miejscu. W przyszłym tyg. ostatnie wykłady i zacznę ogarniać rejestrację na stronce APiA, żeby POWOLI zaczęło się coś dziać.

Dzisiejsza notka będzie o trochę innej tematyce.
Chcę opowiedzieć o moim ostatnim odkryciu. Możliwe, że wielu z Was już go zna.
Ja kiedyś usłyszałam nazwę, ale nigdy nie kwapiłam się, żeby przesłuchać, sprawdzić. Jedyne co robiłam, to jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w profilowe zdjęcie na fan page'u.



Mówię o FISMOLLu. 


Muzyka ta zawładnęła moim sercem totalnie. Od blisko tygodnia nic nie jest w stanie przebić albumu At Glade. Klimat, głos, styl - to wszystko jakby stworzone specjalnie dla mnie. Każdy dźwięk trafia w samo sedno mojej duszy.
Ktoś, kto słyszał, może powiedzieć, że wyolbrzymiam. Ale każdego rusza coś innego.
Mnie ruszyła jego muzyka.

Pozytywnym dodatkiem tego wszystkiego jest to, iż owy artysta zauroczył mnie swoją osobowością. Taką zwyczajnie prostą, radosną, bez zbędnych marudzeń, bez wymyślania i utrudniania sobie życia. 

Kolejne, co chyba najlepsze, jest fakt, iż Arek jest Polakiem. Tak mało się słyszy o dobrych, polskich artystach.

Na YouTube chyba jest dość mało utworów, natomiast jeśli macie Spotify, można przesłuchać cały album. Ja wrzucam Wam dwa utwory, reszty szukajcie, warto.




niedziela, 9 marca 2014

FIRST, once again - czyli uporządkujmy to wszystko.



Dokładnie, jak w tytule. Stwierdziłam, że trzeba zrobić tutaj porządek. Pierwsze posty były różne i właściwie nie wiadomo, co i jak. 

Większość moich znajomych już wie o Stanach - i popiera cholernie mocno (uff!), co bardzo mnie buduje i wspiera - więc chyba już nie mam wyjścia, jak tylko wziąć się do roboty i robić wszystko, żeby wyjechać. 

Jak to wszystko się zaczęło, chyba już pisałam, więc zostawię to. 
Od początku roku 2014 (właściwie już nawet od świąt) było u mnie gorąco. Decyzje, plany, obliczenia, znów decyzje i te myślenie non stop. 

Genialne prezenty od Tynki, która jest tak samo walnięta na tym punkcie, co ja <3 

 Wszystkiego najlepszego Patryku ! Wiesz czego Ci najbardziej życzę ? Żebyś spełniła swoje wszystkie marzenia a twoja mapa miejsc , które odwiedziłaś wyglądała kiedyś o tak: 


(Patryk, to ja, żeby było jasne. :D )

Potem kolejny: 

Na razie zaznaczyłam tylko Stany, Hiszpanię, Portugalię, Anglię i Irlandię, gdyż to są moje cele na pierwszym miejscu. Kiedy je zaliczę, będę zaznaczać dalej.

Ta mapka akurat jest moja i przez długi czas zastanawiałam się, skąd pada mi to światło, skoro mam okno z drugiej strony. ;d 





Jak na razie wszystko układa się pięknie. 
11 marca zaczynam wykłady na prawko. 
Niedługo też zacznę kręcić poszczególne scenki do filmiku. 
I słucham You Me At Six <3 


Podsumowując: 

Mam zamiar zrobić wszystko, żeby we wrześniu znaleźć się na szkoleniu w NY a później z moją perfect rodzinką, którą mam nadzieję znaleźć.


Trzymam kciuki za Was wszystkie ;* 




środa, 26 lutego 2014

Co nowego?

Okej, pewne decyzje wstępnie zostały podjęte.


Jadę. 
To znaczy CHCĘ. Bardzo. I jeśli wszystko wypali, koło września będę w NYC.

Nie, jeszcze nie zaczęłam załatwiać spraw związanych z agencją, gdyż pierwsze, co musi wypalić, to prawko. Dlatego też dzisiaj o godzinie 17:00 mam spotkanie organizacyjne i od marca zaczynam wykłady. Już dawno się nie stresowałam, więc czas na wyrzut adrenaliny. Nie wyobrażam sobie siebie za kółkiem, ale to nic. Mus to mus.

Twardo oszczędzam kasę, aby na wszystko starczyło.
Pracę skończyłam, gdyż doszło mi właśnie prawko, niedługo matury, muszę się zająć nauką jednak mimo wszystko.

Jak na razie totalnie jaram się sytuacją Tynki (wyjscieeawaryjnee), której zostało tylko podpisanie umowy. Ach ach, pamiętam, jak o tym marzyłyśmy, a teraz to się dzieje. Koniecznie muszę kupić jakiś gruby zeszyt.

Od czasów marzeń, plany się wielokrotnie zmieniały, aczkolwiek ja wróciłam do punktu wyjścia. Prawie. Przebrnęłam przez Camp America do Au Pair in America (wtedy nastąpiła kulminacja mojego podekscytowania), aż do Au Pair w Anglii poprzez agencję, później szukanie na własną rękę, wyczekiwanie cudownych matchów, aż w końcu dobrnęłam do momentu, w którym stwierdziłam, że do Anglii wrócę zawsze, a nie mogę być pewna, jak moje życie potoczy się dalej. Jeśli będę odkładać wyjazd do Stanów - nigdy tam nie wyjadę.
Ale spoko, całą historię opowiem Wam kiedy indziej. :)


Oto, proszę Państwa, Knurów, stolica mody, PSIEJ mody, niczym w Mediolanie.
Kocham tego mojego głuptasa, wszystko da ze sobą zrobić. :*
Mam nadzieję, że zauważyłyście to melancholijne zamyślenie na pierwszym zdjęciu. Model. <3


A tutaj, co u mnie :
1. Typowy zestaw chorowitka pospolitego. Tak, jestem chora, do jasnej ciasnej.
2. Pilne przygotowania do maturki, hihi.
3. Pati ma nowe oczy ! o.o

Że tak powiem, zbieram itemy do Stanów. Zaczynam powolutku kupować to, co będzie mi potrzebne. Jak na razie na koncie mam właśnie okulary i torebkę. Nie mogę się doczekać tych końcowych dużych zakupów.

Trzymam kciuki za wszystkie operki, które już wyjechały, które wypełniają aplikację i które nadal myślą. Buziaki ;* 


 *   *  *

PS Zapomniałam powiedzieć o bardzo osobliwej sytuacji, która mnie spotkała ostatnio. Po pracy w niedzielę, standardowo poszłam do kościoła. Przed drzwiami klęczał pan z wystawioną czapką. Pochylona głowa, niechlujny ubiór, wiadomo. Nie miałam pojęcia, czy to pijak czy człowiek chory czy po prostu biedny. Zajrzałam do portfela, miałam tylko całe 5 zł. Ostatnia moja kasa. Biłam się z myślami "Kurczę, gdybym miała 1 zł lub 2 zł ale tak całą piątkę?". Ale bijące serce, łzy w oczach i współczucie wygrały we mnie - wrzuciłam. Pan oczywiście dziękował, co wywołało u mnie potok łez przy samym wejściu. Po godzinie już nie pamiętałam, że w ogóle miałam tą piątkę przy sobie. 
Następnego dnia przyszła mi wypłata. Miałam dostać 230 zł - na koncie było 240. 
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, co sobie pomyślałam :)